×
Domagamy się dymisji Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka
Kamil N.
kieruje swoją petycję do:
Marszałek Sejmu
Obecny "Rzecznik Praw Dziecka" Mikołaj Pawlak sprzeniewierzył się złożonemu ślubowaniu, czyli dbaniu o dobro dzieci, wypowiadając się w sposób przychylny o przemocy wobec dzieci (https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/rzecznik-praw-dziecka-mikolaj-pawlak-o-karach-cielesnych-dla-dzieci,946014.html).
W swoim wywiadzie powiedział, że trzeba rozróżnić klaps od bicia, co jest pośrednim przyzwoleniem na stosowanie klapsów, a więc na stosowanie przemocy wobec dzieci. Wspomniał też, że z szacunkiem wspomina sytuacje, gdy ojciec go w taki sposób bił, co również w wypowiedzi osoby na tym stanowisku nie powinno mieć miejsca, gdyż ponownie usprawiedliwia on i wybiela przemoc wobec dzieci.
Mając za sobą zdanie niemal wszystkich współczesnych i doświadczonych dziecięcych psychologów oraz całą naukową wiedzę jaką udało nam się zdobyć na temat dziecięcego rozwoju w ostatnich dekadach (tutaj link do największego badania, obejmującego 160 000 dzieci, przez 50 lat: https://www.sciencedaily.com/releases/2016/04/160425143106.htm), która pokazuje jak bardzo szkodliwe mogą być klapsy, zdecydowanie sprzeciwiamy się stosowania takiej formy przemocy wobec dzieci, a także prezentowaniu ich w pozytywnym świetle, szczególnie przez osobę na stanowisku Rzecznika Praw Dziecka.
Takie słowa mogą w bezpośredni sposób zachęcić wielu rodziców do ponownego wprowadzenia przemocy fizycznej w zakres "wychowania", co jak wiemy ze wspomnianych badań wpływa negatywnie na ich rozwój, zwiększając znacznie szanse na różnego rodzaju zaburzenia psychiczne, które już teraz są znacznym problemem większości tak "wychowywanych" społeczeństw. Dodatkowo przyzwolenie na niewielką nawet przemoc, często prowadzi do stosowania jej w coraz większym stopniu i nasileniu, co z kolei może doprowadzić do sytuacji, które wszyscy znamy z mediów, kiedy nawet kilkumiesięczne dzieci trafiają pobite na pogotowie.
Wiemy, że wielu ludzi ucieka się do przemocy w obawie przed bytem zwanym "bezstresowym wychowaniem" i rozumiemy ten strach. My samy traktujemy wspomniane "bezstresowe wychowanie" jako kolejne zagrożenie i walczymy z nim w równym stopniu.
Niemniej nawet niewielka wiedza z zakresu dziecięcej psychologii wystarczy, aby wiedzieć, że istnieje droga która nie wymaga stosowania przemocy pochwalanej przez Mikołaja Pawlaka i która jednocześnie nie jest "bezstresowa". Droga, w której bez klapsów i innych form przemocy, dzieci zostały nauczone przestrzegania zasad i nie wchodzą nikomu "na głowę".
Droga, w której dzieci zachowują się z szacunkiem do innych i do siebie, bo same były tak traktowane.
Droga, w której dzieci uczą się podejmować właściwych decyzji, bo rozumieją jakie są ich konsekwencje, a nie dlatego, że boją się oberwać. Droga, która prowadzi do dzieciństwa wartego wspominania, a nie takiego po którym trzeba dochodzić do siebie (jak miliony Polaków współcześnie https://www.blogojciec.pl/dzieci/czy-naprawde-wyroslismy-na-porzadnych-ludzi/).
Pisanie więc, że wspomina się klapsy z szacunkiem, jest jak wspominanie z szacunkiem jazdy bez pasów w samochodzie, bo dzięki temu jesteśmy twardsi (przynajmniej ci, którzy przeżyli). Albo jak wspominanie z szacunkiem pojenia dzieci spirytusem, żeby lepiej spały, bo przecież taka była kiedyś tradycja i "nikt nie narzekał".
Z kolei pisanie, że "trzeba rozróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie", sugerując jednocześnie, że jedno z nich jest w porządku, jest jak pisanie, że "trzeba rozróżnić, czym jest wypicie jednego butelki wina w ciąży, a czym jest picie dzień w dzień" i sugerowanie, że ta jedna butelka nie zaszkodzi.
Tak jak nie ma minimalnej dawki alkoholu w ciąży, tak samo nie ma minimalnej dawki przemocy i dlatego też domagamy się dymisji Mikołaja Pawlaka ze stanowiska Rzecznika Praw Dziecka, kiedy jego wypowiedzi w oczywisty sposób przykładają się do zwiększenia stopnia przemocy stosowanej wobec dzieci.
W swoim wywiadzie powiedział, że trzeba rozróżnić klaps od bicia, co jest pośrednim przyzwoleniem na stosowanie klapsów, a więc na stosowanie przemocy wobec dzieci. Wspomniał też, że z szacunkiem wspomina sytuacje, gdy ojciec go w taki sposób bił, co również w wypowiedzi osoby na tym stanowisku nie powinno mieć miejsca, gdyż ponownie usprawiedliwia on i wybiela przemoc wobec dzieci.
Mając za sobą zdanie niemal wszystkich współczesnych i doświadczonych dziecięcych psychologów oraz całą naukową wiedzę jaką udało nam się zdobyć na temat dziecięcego rozwoju w ostatnich dekadach (tutaj link do największego badania, obejmującego 160 000 dzieci, przez 50 lat: https://www.sciencedaily.com/releases/2016/04/160425143106.htm), która pokazuje jak bardzo szkodliwe mogą być klapsy, zdecydowanie sprzeciwiamy się stosowania takiej formy przemocy wobec dzieci, a także prezentowaniu ich w pozytywnym świetle, szczególnie przez osobę na stanowisku Rzecznika Praw Dziecka.
Takie słowa mogą w bezpośredni sposób zachęcić wielu rodziców do ponownego wprowadzenia przemocy fizycznej w zakres "wychowania", co jak wiemy ze wspomnianych badań wpływa negatywnie na ich rozwój, zwiększając znacznie szanse na różnego rodzaju zaburzenia psychiczne, które już teraz są znacznym problemem większości tak "wychowywanych" społeczeństw. Dodatkowo przyzwolenie na niewielką nawet przemoc, często prowadzi do stosowania jej w coraz większym stopniu i nasileniu, co z kolei może doprowadzić do sytuacji, które wszyscy znamy z mediów, kiedy nawet kilkumiesięczne dzieci trafiają pobite na pogotowie.
Wiemy, że wielu ludzi ucieka się do przemocy w obawie przed bytem zwanym "bezstresowym wychowaniem" i rozumiemy ten strach. My samy traktujemy wspomniane "bezstresowe wychowanie" jako kolejne zagrożenie i walczymy z nim w równym stopniu.
Niemniej nawet niewielka wiedza z zakresu dziecięcej psychologii wystarczy, aby wiedzieć, że istnieje droga która nie wymaga stosowania przemocy pochwalanej przez Mikołaja Pawlaka i która jednocześnie nie jest "bezstresowa". Droga, w której bez klapsów i innych form przemocy, dzieci zostały nauczone przestrzegania zasad i nie wchodzą nikomu "na głowę".
Droga, w której dzieci zachowują się z szacunkiem do innych i do siebie, bo same były tak traktowane.
Droga, w której dzieci uczą się podejmować właściwych decyzji, bo rozumieją jakie są ich konsekwencje, a nie dlatego, że boją się oberwać. Droga, która prowadzi do dzieciństwa wartego wspominania, a nie takiego po którym trzeba dochodzić do siebie (jak miliony Polaków współcześnie https://www.blogojciec.pl/dzieci/czy-naprawde-wyroslismy-na-porzadnych-ludzi/).
Pisanie więc, że wspomina się klapsy z szacunkiem, jest jak wspominanie z szacunkiem jazdy bez pasów w samochodzie, bo dzięki temu jesteśmy twardsi (przynajmniej ci, którzy przeżyli). Albo jak wspominanie z szacunkiem pojenia dzieci spirytusem, żeby lepiej spały, bo przecież taka była kiedyś tradycja i "nikt nie narzekał".
Z kolei pisanie, że "trzeba rozróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie", sugerując jednocześnie, że jedno z nich jest w porządku, jest jak pisanie, że "trzeba rozróżnić, czym jest wypicie jednego butelki wina w ciąży, a czym jest picie dzień w dzień" i sugerowanie, że ta jedna butelka nie zaszkodzi.
Tak jak nie ma minimalnej dawki alkoholu w ciąży, tak samo nie ma minimalnej dawki przemocy i dlatego też domagamy się dymisji Mikołaja Pawlaka ze stanowiska Rzecznika Praw Dziecka, kiedy jego wypowiedzi w oczywisty sposób przykładają się do zwiększenia stopnia przemocy stosowanej wobec dzieci.
Opublikowane
(Aktualizacja )
Zgłoś tę petycję jako niewłaściwą
Pojawił się błąd podczas wysyłania Twoich plików i/lub Twojego raportu.